środa, 23 lipca 2014

Teardrops 1. | Porwanie |

Piątek. Ostatni dzień szkolnego tygodnia. Dzisiaj miałam najwięcej lekcji. Wiedziałam, że nie wytrzymam. Dlatego, kiedy rozpoczęła się 5 lekcja, zamiast iść do klasy, wyszłam na dziedziniec szkoły. Przez dość dużą dziurę w ogrodzeniu, zrobioną przez starszaków, wyszłam na wolność Nie mogłam wrócić do domu, bo ojciec mógłby coś podejrzewać. Dostałabym tylko opieprz, bo na nic innego nie ma czasu. Jest zbyt pochłonięty swoją pracą w wojsku. Gdyby żyła moja mama, na pewno by się mną interesowała. Niestety zmarła przy porodzie. Czasami żałuję, że to nie ja umarłam... Ona wtedy by żyła...
Usiadłam w parku, niedaleko szkoły. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam pierwszą lepszą playlistę. Przesiedziałam tak chyba z 2 godziny. Ojciec koło 2 zaczynał pracę, więc już powoli mogłam iść w stronę domu. Wychodząc z parku skręciłam w uliczkę, która służyła mi za duży skrót. Niebezpiecznie było tu w nocy...ale teraz był dzień. Co chwilę mijali mnie jacyś ludzie.
Mieszkałam w dosyć niebezpiecznej dzielnicy, ale  dzięki  przez mojego ojca, nikt nie odważy się by do mnie podejść. Na szczęście moi znajomi, nie mają problemów z zadawaniem się z moją osobą.
Po kilkunastu minutach dotarłam do domu.
Tak jak mówiłam, ojca nie było.
W korytarzu zostawiłam bluzę i buty. W samych skarpetkach udałam się do kuchni i usiadłam na blacie. Złapałam do ręki pierwszy lepszy sok i napiłam się. Wiedziałam, że będę się trochę nudzić, dlatego poszłam pooglądać telewizję.
Wszystkie seriale okazały się być nudne. Wyciągnęłam iPhone'a i wysłałam SMS'a do koleżanki.

________________________________________________________
Nadawca: Shae
Odbiorca: Sue
Wysłano: 16 czerwiec 21, 14:17

Suuueeee co tam u Cb Słonko? xx
________________________________________________________

Sue niestety nie chodziła ze mną do klasy. Była rok starsza, ale dogadywałyśmy się świetnie. 
Rozłożyłam się na całej kanapie i zaczęłam bawić włosami, nucąc pod nosem jakąś piosenkę. Czekam i czekam, aż wreszcie mi odpisze... A kiedy to nastąpiło, nie chciało mi się podnosić, by sięgnąć po telefon

________________________________________________________
Nadawca: Sue
Odbiorca: Shae
Wysłano: 16 czerwiec 2014, 14:20

Chujowo. Musiałam wyjść do łazienki, żeby Ci odpisać xx
________________________________________________________

Zaśmiałam się z wiadomości koleżanki... Ona zawsze potrafiła coś wykombinować. Postanowiłam jej nie przeszkadzać, niech się edukuje... Chociaż i tak mimo tego, że zawsze jest na wszystkich lekcjach, nic nie umie. To jest nasz wrodzony talent.

________________________________________________________
Nadawca: Shae
Odbiorca: Sue
Wysłano: 16 czerwiec 2014, 14:24

Ojj. Nie przeszkadzam! Ucz się :) xx
________________________________________________________

Wstałam i odłożyłam telefon na stolik. Udałam się do kuchni, w celu zrobienia sobie jakiegoś obiadu...
Skończyło się na kanapkach i herbacie. Gdy wróciłam, odczytałam SMS'a od Sue.

________________________________________________________
Nadawca: Sue
Odbiorca: Shae
Wysłano: 16 czerwiec 2014, 14:29

Haha, śmieszne x
________________________________________________________

Ta dziewczyna czasami rozwalała moją psychikę. Siedziałam zajadając się kanapkami i myśląc nad moim życiem... Nie miałam nikogo oprócz mojego brata, którego niestety całymi dniami nie było w domu...
Wracał przeważnie nocą, bo pracował w jakimś warsztacie swojego kolegi.
Kochałam Coltona. Był opiekuńczy... Bardzo opiekuńczy!
Ale mimo tego kochaliśmy się i nie potrafiliśmy się kłócić. Chociaż czasami jego nadopiekuńczość, wywoływała małe sprzeczki, ale zawsze szybko się godziliśmy...
Ułożyłam wygodnie głowę na poduszce i przymknęłam powieki, zasypiając.
***
Obudziłam się kilka godzin później. Odblokowałam telefon i sprawdziłam godzinę. 19:18.
Na zewnątrz było już ciemno. Podniosłam się i poszłam na korytarz. Wzięłam do ręki swoją torbę i zaczęłam w niej grzebać, w celi odszukania swojego MP3.
Nigdzie go nie znalazłam... Przeszukałam cały dom i dopiero wchodząc po raz kolejny do kuchni, przypomniałam sobie, że musiałam zostawić go na ławce w parku.
Ubrałam szybko trampki i wzięłam bluzę. Zamknęłam dom i ruszyłam w stronę parku. Było ciemno, a po drogach jeździło bardzo mało samochodów.
Po kilkunastu minutach, dotarłam do parku. Odszukałam ławkę, na której wcześniej siedziałam i ... JEST!
Wzięłam szybko sprzęt do ręki i schowałam do kieszonki bluzy, ruszając w drogę powrotną. Znowu weszłam w tą wąską uliczkę... Było tu o wiele straszniej niż wcześniej...

Czarny samochód minął mnie i zaparkował paręnaście kroków przede mną. Szłam obojętnie, nie patrząc na samochód. Z auta wyszedł jakiś chłopak, nie widziałam jego twarzy, miał założony kaptur. Lekko przestraszona, szłam dalej. Przeczesałam palcami włosy i dyskretnie spojrzałam za siebie. Samochód dalej stał, ale jego nie było. 

- Mnie szukasz?

Drgnęłam i spojrzałam przed siebie. Nagle nastała ciemność.Coś zostało narzucone na moją głowę, a ręce związane. Chciałam krzyczeć, ale podniósł to, co miałam na twarzy i przyłożył mi do ust chusteczkę. Dziwnie pachniała. To była moja ostatnia myśl, zanim zemdlałam. 


_____________________________________________________
Zapraszam na pierwszy rozdział, mam nadzieję, że się spodoba...

Proszę o komentarz, bo to bardzo motywujące !
Pozdrawiam xx ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Switch