sobota, 2 sierpnia 2014

Teardrops 3. | To przez Twojego brata |

Przebudziłam się po kilku godzinach, mimo tego i tak było już jasno. Wstałam z łóżka i zaczęłam rozglądać  po pokoju. Okno, mogło się tylko uchylać. Jak świr!
Wtedy przypomniałam sobie o swoim telefonie... Miałam 4 nieodebrane wiadomości.
Jedna od Sue, a trzy od Coltona. Jezu on mnie zabije.

________________________________________________________
Nadawca: Sue
Odbiorca: Shae
Wysłano: 16 czerwiec 2014, 23:24

Shae, co się dzieje? Dzwonił do mnie Colton i mówił, że Cię nie ma x
________________________________________________________


Przecież on mnie zamorduję jak wrócę do domu, o ile w ogóle wrócę...

________________________________________________________
Nadawca: Colton
Odbiorca: Shae
Wysłano: 16 czerwiec 2014, 21:32

Shae? Gdzie jesteś? Jest już późno x
________________________________________________________


Późno? U Ciebie 21 to późno? Colciu, Kochanie... No trochę chyba przesadzasz.

________________________________________________________
Nadawca: Colton
Odbiorca: Shae
Wysłano: 16 czerwiec 2014, 22:46

Shae do cholery jasnej! Wracaj do domu, teraz! x
________________________________________________________

Jak mój ojciec się dowie, że mnie nie ma... On postawi całe wojsko, żeby mnie znalazło...
Hahahahah- słyszałam śmiech własnej podświadomości.
Oczywiście, on się jeszcze ucieszy, że mnie nie ma. Nie będzie miał problemu na głowie.

________________________________________________________
Nadawca: Colton
Odbiorca: Shae
Wysłano: 17 czerwiec 2014, 07:06

Shae Skarbie, błagam Cie odpisz! Wszystko dobrze? x
________________________________________________________



Popatrzyłam na aktualną godzinę. 07:10. Matko Boska, to przed chwilą.
Szybko zabrałam się za odpisywanie. Po chwili jednak zrezygnowałam. Wybrałam numer i po kilku sekundach usłyszałam sygnał połączenia. Odebrał.

-Shae!? Co się dzieje? Gdzie Ty jesteś?
-Colciu, błagam Cię. Ktoś mnie porwał, pomóż mi, bła...

Połączenie zostało przerwane. Popatrzyłam na telefon. No świetnie, rozładował się!
I co ja teraz zrobię? To była moja jedyna szansa.
Podeszłam do drzwi i nacisnęłam na klamkę. O dziwno były otwarte...
Wyszłam po chwili, na dość dużych rozmiarów korytarz. Nie wiedziałam dokąd iść. Po kilku minutach zdecydowałam się, że pójdę w prawo. No i dobrze! Trafiłam na schody. Po cichu zaczęłam schodzić i znalazłam się w salonie. Na początku trochę mnie zamurowało. Dwie duże czarne kanapy, trzy fotele, wielka plazma na głównej ścianie, a między kanapami stolik. Trochę zaskoczona, udałam się do kuchni. W momencie, w którym przekroczyłam próg, pożałowałam tego. W kuchni, na parapecie, siedziała dziewczyna.. Nie wiem czy młoda, czy stara... Siedziała tyłem, a w ręku trzymała kubek z herbatą. Kiedy tylko o tym pomyślałam, zaczęło burczeć mi w brzuchu... Niestety za głośno.
Dziewczyna odwróciła się i kiedy tylko mnie zobaczyła, na jej ustach pojawił się wielki uśmiech.
Co ja zrobiłam !?
Zeskoczyła z parapetu i szybko do mnie podbiegła, przytulając się.

-Nareszcie! Tak długo czekałam, aż pojawi się tutaj dziewczyna! Chociaż jedna normalna osoba! Dziękuję! Jestem Grace.
-Ja jestem Shae.

Zaczęła wrzeszczeć. Cicho bo wszystkich obudzisz! O ile ktokolwiek jest w tym zajebistym domu.
Nie wiedziałam co powiedzieć, więc tylko się uśmiechnęłam. Stałam jak wmurowana i patrzyłam na dziewczynę, która robiła dla mnie herbatę. Dalej stałam kilka kroków od progu, a ona zajęła swoje poprzednie miejsce, tyle, że tym razem odwróciła się w moją stronę.

-Więc Shae, jesteś nową dziewczyną mojego brata hmm?

CO!? Coś Ty właśnie powiedziała? To ty jesteś jego siostrą? Ja myślałam, że Ty jesteś jego dziewczyną. No bez przesady, halo? Pewnie myśli, że jestem wariatką... Śmieszne to.

-Tak, a teraz koniec przesłuchania Grace!

Usłyszałam za sobą  głos, a po chwili czyjeś ręce oplotły moją talię. Znieruchomiałam. Proszę, powiedzcie mi, że to nie ten jej cały brat... Błagam!

-Tak jest panie!-zaśmiała się dziewczyna i wyszła z kuchni.

Zostałam szybko odwrócona w stronę chłopaka. Zamknęłam oczy i w ogóle nie miałam zamiaru ich otwierać. Delikatnie przejechał kciukiem po moich powiekach i szepnął.

-Otwórz je.

Po kilkusekundowej wewnętrznej walce, otworzyłam je i zobaczyłam przed sobą tego samego blondyna, co wczoraj. A była nadzieja, że to nie on.. Chociaż jest całkiem przystojny.

-Dlaczego tu jestem?  Czego ode mnie chcesz?

Szepnęłam. Chłopak na chwile zamknął oczy... Głęboko wdychał powietrze. Otworzył oczy i wyszeptał.

-To przez Twojego brata...

________________________________________________
YOLO :D
Joł Nyggas :D
Jest rozdział, beznadziejny ...
Troszku miało być inaczej, ale cóż, jest tak :)
Mam nadzieję, że się spodoba...
Czytasz=Komentujesz 
Pozdrawiam, Speed Master ;* x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Switch